Dostałam skrzydła
Nie uwierzyłam
Odłożyłam na bok
Upchnęłam w kąt
Kłuły mnie w oczy swoją pysznością
Obojętności nadając ton
Wypełniłam je bólem
Dopieściłam żalem
Nie chciały odejść
Zabrały sen
Stroszyły pióra
Czekały
Na zrozumienie
Akceptację
Na to co zrobię z oczywistym faktem,
Że póki walczę
Żyję
Przymierzyłam
Nieśmiało wznoszę się w przestworza
Po drodze gubiąc po kilka piór
Przede mną podróż poprzez wzgórza
Utkanych z sieci przypisanych ról
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz