niedziela, 21 października 2018
W podziękowaniu
A jeśli spotkasz na swej drodze
Dobroć człowieka czystą i tkliwą
Przytul do serca ciepłem powitaj
Weź ją w ramiona i taniec pląsaj
Uchroń przed światem zazdrosnych spojrzeń
Nie wzgardź i nie zdepcz
Nie śmiej też wątpić
Wszak wiara w dobro drugiego człowieka
Sprawia, że dusza przestaje błądzić
wtorek, 16 października 2018
Miłości
Ucisz krytyka
Ukołysz duszę radością
Miłości czułością
Spójrz w lustro
Zostaw po drugiej stronie
Niepewność, lęk, niezdecydowanie
Kurz wczorajszych porażek
Łzami malowanych
Obejmij swój świat ramionami
Z tkliwością potraktuj odbicie
I poczuj to jedno Ci dane
Niedoskonałe cudowne życie
Ukołysz duszę radością
Miłości czułością
Spójrz w lustro
Zostaw po drugiej stronie
Niepewność, lęk, niezdecydowanie
Kurz wczorajszych porażek
Łzami malowanych
Obejmij swój świat ramionami
Z tkliwością potraktuj odbicie
I poczuj to jedno Ci dane
Niedoskonałe cudowne życie
środa, 10 października 2018
Żądza
Wstrzymał oddech świat
Choć był za pan brat
Z nadzieją i wiarą
Na zmianę tkaną
Radością i smutkiem
Rozpaczą i skutkiem
Życia na krawędzi
Wciąż konsumenci
Znaczą codzienność
By mieć miast być
W ułudzie żyć
W pułapce pieniądza
Zniewala jego żądza
Oplata życia nić
Nie umiemy już śnić
Choć był za pan brat
Z nadzieją i wiarą
Na zmianę tkaną
Radością i smutkiem
Rozpaczą i skutkiem
Życia na krawędzi
Wciąż konsumenci
Znaczą codzienność
By mieć miast być
W ułudzie żyć
W pułapce pieniądza
Zniewala jego żądza
Oplata życia nić
Nie umiemy już śnić
wtorek, 9 października 2018
Do snu
Zapachem dnia się upajam
Szampanem znaczę sekundy
Minuty zamieniam w purpurę
Godzinę przybieram nostalgią
Szczyptę uśmiechu w zagadkę pakuję
Humor rozdaję w prezencie przechodniom
Zdziwionym spojrzeniom wzruszenie ramion
Sobie zostawiam na noc
Smutki za rękę z lękiem
Samotność co po plecach klepie tęsknotę
Kosz rozczarowań pod lampą z łez tkaną
W szufladzie pęknięte serce
Płaszcz niemożliwości z przyszytą łatą
Mędrców i koneserów ludzkich codzienności
Utulę do snu po drodze zebrane
Cudze ułomności
Szampanem znaczę sekundy
Minuty zamieniam w purpurę
Godzinę przybieram nostalgią
Szczyptę uśmiechu w zagadkę pakuję
Humor rozdaję w prezencie przechodniom
Zdziwionym spojrzeniom wzruszenie ramion
Sobie zostawiam na noc
Smutki za rękę z lękiem
Samotność co po plecach klepie tęsknotę
Kosz rozczarowań pod lampą z łez tkaną
W szufladzie pęknięte serce
Płaszcz niemożliwości z przyszytą łatą
Mędrców i koneserów ludzkich codzienności
Utulę do snu po drodze zebrane
Cudze ułomności
piątek, 5 października 2018
Stop
Czasami warto dostać w twarz
Krwią spłynie złudzeń czar
Nagle pojmiesz sens różowych okularów
Co wyzwaniem znaczą chwilę
By wzrok zmylić ociupinę
Co zdaje się tęsknotą spełnioną
Już wiesz, że tylko Twoje mrzonki
Gościły w sercu
Podawane do ust na widelcu
Twoich niemożliwości
Kłujących cudze oczy
A potem?
Bez różowych okularów
Stanął świat choć wiruje wokół
Zostały Ci tylko oprawki
Od których dostajesz czkawki
Twoje marzenia nie są spełnieniem cudzych dążeń
Wciąż uciekasz od spojrzeń
Krwią spłynie złudzeń czar
Nagle pojmiesz sens różowych okularów
Co wyzwaniem znaczą chwilę
By wzrok zmylić ociupinę
Co zdaje się tęsknotą spełnioną
Już wiesz, że tylko Twoje mrzonki
Gościły w sercu
Podawane do ust na widelcu
Twoich niemożliwości
Kłujących cudze oczy
A potem?
Bez różowych okularów
Stanął świat choć wiruje wokół
Zostały Ci tylko oprawki
Od których dostajesz czkawki
Twoje marzenia nie są spełnieniem cudzych dążeń
Wciąż uciekasz od spojrzeń
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Kobieta
Jeśli spotkasz na swej drodze kobietę po przejściach nie oczekuj, że będzie łatwa. Taka kobieta nie ufa każdemu słowu. Ona nauczyła się s...