poniedziałek, 27 maja 2019

Ławka

Taka to moja wada
Że tylko w smutku wiersz się układa
Radość nie czuje tego nonsensu
By pisać
Tworzyć 
Szukać sensu
Widocznie nie potrzebuje poklasku
Ani życia w blasku własnego  natchnienia
Po prostu tańczy w chwilach upojenia
Zmieniając krok co krok
Puszczając oczko
Chichocząc znienacka
Tam stoi ławka
Smutna biedaczka
Przucupnę zatem na chwil kilka
Niech się uśmiechnie
Wszak znosi dzielnie
Łez oceany
I zakochane pary
I rozstania i powroty
I cudze kłopoty
I ptasie gody w niepogody
I rozpuszczone lody Kasi z naprzeciwka
I Antka piłkę i Franka piąstki
I plotki sąsiadek spod piątki
I taka ławka niby drewniana
W pozory ubrana od rana
Trwa dzielnie na posterunku
I niby wolna od frasunku
Niemy świadek szczęścia
Niemy świadek smutku

sobota, 25 maja 2019

Nieobecność

Nie istniejesz , świat pędzi,
Mijam Cię w myślach
Nierealny, nienamacalny
Bez twarzy, bez kształtu,
Wyimaginowany obraz
Składam do snu
Z cierpliwości i czułości,
Dotykiem naiwności
Serce wierzy,
Choć całym sobą krzyczysz
O nieobecności
Niemożliwości  istnienia,
Wciąż szukam cienia
Tego co w marzeniach zrodzone,
Jednak nieuniknione
Rozczarowań kosz
I los uknuty poza mną
I Twoja w nim nieobecność

poniedziałek, 20 maja 2019

...

Czasami bywa i tak,
Że nie chce mi się żyć
Mamo
Zmuszona otwieram oczy
Co z trudnem przymknęłam na chwil parę
By wziąć na plecy swój  stary bagaż
Co nowym jest wypchany
Po wieka brzegi swoim zwyczajem
Nie pusto a pustką wieje w kątach,
Mrok myśli znów spowija,
Nie umiem
Żagle zwijam
Choć cieszyć się winnam życia cudem
W otchłań lękow wciąż podążam
Na przekór, z niemocy, z tęsknoty
Mamo

środa, 15 maja 2019

Budzik

,,Zmarnowałas swój potencjał na bycie Matką Teresą
Zawsze myślałaś  o innych, ale nigdy o sobie,,
Dziękuję to za mało
Taki budzik był mi potrzebny
Takiego rozgrzeszenia chciałam
Bo łatwiej odróżnić ziarna od plew
Bez palącego poczucia cudzej krzywdy,
Ale z bagażem swojej własnej
Masochistycznie sobie zadawanej
To jeszcze nie przebudzenie,
Ale nieśmiałe macanie własnego Ja
Ja, tak sukcesywnie upychanego po kątach
Bo rodzina, bo przyjaciele bo praca...

niedziela, 5 maja 2019

Śpij

Myśli nieuczesane wciąż jątrzą ranę
Nim spadnie włos
Krzyknie w głos
Śpij
Daj odpocząć swemu istnieniu
Zagubionemu drżeniu serca
Po omacku tętniącego
Szukającego swego cienia
Co go zgubił nieopatrznie
Przyklejając kolejną łatkę
Nieuszytą na miarę człowieka
Co ciągle czeka
Na los podstawiony pod nos
Na niezgodę w niepogodę
Śpij
Śnij
Żyj

Pan bierz

Proszę Pana już nie mam cierpliwości
Na kontemplowanie Pańskiej duszy
Pan ciągle tkwisz w leśnej głuszy,
Gdzie mech pokrył większość drzew,
Gdzie ich szum westchnieniem odbija się
Od siły  i celu istnienia
Wciąż poszukujesz Pan brzmienia
Przeszłych  co obecnych są konsekwencją
A co z jutra intencją?
Stoisz Pan w miejscu
Mgłę siejąc w sercu
Zadając  kłam duszy
Co dusi się i krztusi
Szukając  miejsca pomiędzy było a jest
Pan bierz ile chcesz
Poza mną niech dzieje się
Pan chce tkwić a ja żyć

Kobieta

 Jeśli spotkasz na swej drodze kobietę po przejściach nie oczekuj, że będzie łatwa. Taka  kobieta  nie ufa każdemu słowu. Ona nauczyła się s...