Codzienności co dzisiaj kolorem wyblakłym
Zaznaczyła swoją obecność
Łzą spowiła wieczorne godziny
By urywanym oddechem przypomnieć
Wspomnienie spokoju i radość serca
Co młodości wieńczyła mijanie
Dojrzałość chcąc wcisnąć bokiem
Bez zgody na urodzaje
Smutku i niemożności
Choć chwilowych gości
Mam dość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz